
Gostyński lekarz Janusz Tywoniuk powrócił z rejsu dookoła świata. W niespełna dwa lata pokonał 35 tys. mil morskich, zmagając się z żywiołem, problemami technicznymi i własnymi słabościami. Nie żałuje podjętej decyzji – Nie liczyłem jeszcze w ilu portach stacjonowałem – mówi podróżnik, dodając, że od dzieciństwa marzył o takiej podróży.
Janusz Tywoniuk w niezwykłą podróż wybrał się na jachcie Stefani. Statek został specjalnie zbudowany na potrzeby tego rejsu. W czasie swojej odysei kapitan Tywoniuk przepłynął ok. 35 tys. mil morskich. Podczas podróży towarzyszyły mu różne załogi, które zmieniały się regularnie.
Wyprawa była spełnieniem marzeń z dzieciństwa pana Janusza, który w trakcie rejsu mierzył się z różnymi wyzwaniami. O jednej z nich opowiedział w Radiu Szczecin.
– Doszło do takiego momentu, że prawie dotknęliśmy się z olbrzymim statkiem. Dzięki naszym manewrom udało się wyhamować, statek przeszedł i stres zszedł. Okazało się, że zza niego wyłania się drugi, płynący w przeciwnym kierunku i płynie prosto na nas. Znowu walka i ponownie się udało – opowiadał na łamach radia Tywoniuk.
Janusz Tywoniuk jest 65-letnim chirurgiem i mieszka w Gostyniu.
Jacht „Stefani” zawinął do szczecińskiego portu w czwartek (9 lipca) przed południem. Właśnie wtedy była okazja porozmawiać z jedynym gostynianinem, który opłynął kulę ziemską. – Wpływam w tej chwili na wały Chrobrego w Szczecinie. Czeka na mnie żona, koledzy z klubu żeglarskiego „Odlewnik” i kolega po fachu, Adam Białoskórski – relacjonował kapitan Janusz Tywoniuk. – Cieszę się, że słyszę polską mowę. W rejonach, w których bywałem, było jej jak na lekarstwo – dodał.
Źródło:
http://www.gospodarkamorska.pl/
http://www.gostyn24.pl/
Dodaj komentarz